
Posłowie dostali historyczną szansę, aby pomóc polskim miastom poprawić ich sytuację parkingową – zarówno w kontekście budowy nowych parkingów ogólnodostępnych we współpracy z partnerami prywatnymi, jak i porządkowania parkowania naziemnego w strefach płatnego parkowania (SPP).
W dniu 8 marca do Sejmu wpłynął rządowy projekt ustawy o zmianie ustawy o partnerstwie publiczno-prywatnym i niektórych innych ustaw, w tym ustawy o drogach publicznych, która reguluje zasady funkcjonowania SPP w polskich miastach. Podstawowym celem zmian jest udrożnienie realizacji zadań publicznych w formule partnerstwa publiczno-prywatnego, w tym także budowy parkingów miejskich oraz zarządzania miejskimi SPP.
Czy powstanie jakościowa infrastruktura parkingowa?
Inwestycje w parkingi ogólnodostępne od wielu lat nie mogą doczekać się przełomu z uwagi na fakt, iż cena parkowania w SPP już od kilkunastu lat zamrożona jest ustawowym limitem 3 zł za godzinę postoju. Cena ta rzutuje nie tylko na stale rosnącą liczbę samochodów wjeżdżających i parkujących w centach miast za „półdarmo”, ale nie pozwala też w żaden sposób zbudować zdrowego modelu finansowego dla inwestycji w infrastrukturę parkingową. Tym samym brak jest alternatywy dla parkowania naziemnego, które większość miast planuje ograniczać, aby uwalniać przestrzeń miejską od nadmiaru samochodów.
Co ma się szansę zmienić?
Projekt ustawy daje samorządom powyżej 100. tysięcy mieszkańców prawo wyznaczania specjalnych Śródmiejskich Stref Płatnego Parkowania, w których obowiązywałyby inne, wyższe opłaty za postój. I tak, w zwykłej SPP górną granicą opłaty godzinowej byłoby 0,15% płacy minimalnej (czyli w 2018 r. maksymalnie 3,15 zł), natomiast w śródmiejskiej SPP odpowiednio 0,45% płacy minimalnej, tj. nie więcej niż 9,45 zł). Należy przy tym podkreślić, że stawki te są maksymalnymi limitami, a rady miast mogą wprowadzić wyraźnie niższe opłaty, co już przykładowo zapowiedziały władze Warszawy optujące za ceną 5 zł za godzinę postoju w śródmiejskiej SPP.
Wzrosnąć mają także opłaty dodatkowe za brak opłacenia postoju w SPP. Będą one mogły maksymalnie wynieść 10% płacy minimalnej, dzięki czemu będą mogły wreszcie zacząć dyscyplinować kierowców do opłacania postoju. Dzisiejsza opłata w wysokości 50 zł jest zbyt niska i nie spełnia swojej funkcji prewencyjnej. Opłata ta również obowiązuje niezmieniona od kilkunastu lat.
Co wciąż do poprawy?
Pewnym niedociągnięciem obecnej propozycji zmian, możliwym jednak do poprawy na etapie prac parlamentarnych, jest fakt, iż nie wszystkie samorządy będą mogły skorzystać z nowej śródmiejskiej SPP, a tylko ta będzie mogła obowiązywać w weekendy. Rodzi to problem dla wszystkich tych miast i gmin, które z najazdem samochodów borykają się właśnie głównie w weekendy, choćby Sopot, Zakopane czy wiele innych miejscowości o ruchu sezonowym, które wciąż mogłyby wyznaczać jedynie zwykłe SPP obowiązujące tylko w dni „robocze” (tzn. bez dni świątecznych, sobót i niedziel). Poprawka ta powinna zostać uwzględniona w Sejmie i Senacie.
Pozytywny efekt dla miast
Dzięki proponowanym zmianom samorządy zyskają możliwość skorzystania z dodatkowego narzędzia w zarządzaniu ruchem na swoich drogach – dzięki śródmiejskiej SPP, która ograniczy ruch samochodowy w obszarach o największym popycie na miejsca parkingowe i zachęci kierowców do korzystania z innych, bardziej przyjaznych miastu sposobów komunikacji, takich jak ruch pieszy, transport publiczny czy współdzielona mobilność, tzn. rower miejski oraz wypożyczalnie skuterów i aut na minuty.